Bliskość natury
Chyba się starzeję. I to w zatrważająco szybkim tempie... Kiedyś na samą myśl o biegających obok chałupy zwierzaczkach, o drzewkach rosnących obok, o jakiś pastwiskach, lasach i parkach myślałem tylko w kategoriach "straszne! po co to komu!". Teraz, po wielu latach, światopogląd mi się trochę przeinaczył - o 180 stopni tak naprawdę... Teraz, gdy zobaczę jakąś kuropatwę czy innego zająca, sarnę, dzika czy kunia mówię "o rety, jak fajnie" :) Mieszczuch jestem i "bliskość natury" mnie teraz jara :)
Kilka dni temu, pod mój płot podeszły... kuce...
Mój kunel w pierwszej chwili chciał je przegonić (bo nie wie "co to", w końcu też jest mieszczuchem):
Ale skończyło się na szczęście na słodkich buziaczkach i zachęcaniu do zabawy :)
Ot, cała moja wiocha.
P.S. Po lewej od działki mam sarny, po prawej dziki :)